Czego naprawdę chciałbym ci życzyć
Gdybym miał odwagę powiedzieć to na głos
Są rzeczy, które łatwiej napisać niż powiedzieć. I rzeczy, które łatwiej powiedzieć obcym niż bliskim. I rzeczy, których nie mówimy nikomu – bo wtedy stają się prawdziwe.
To jest lista tych ostatnich.
Życzę ci, żebyś pozwoliła sobie leżeć tak, jak pozwalasz leżeć swojemu psu.
Popatrz na niego. Rozwalony na kanapie, łapy w górze, zero wstydu. Nie kalkuluje, czy zasłużył. Nie sprawdza telefonu. Nie myśli, że powinien wstać. Po prostu leży.
Poleżmy i my.
Życzę ci, żebyś powiedział “to bolało” zamiast “nic się nie stało.”.
Cały naród to śpiewa na stadionach. Przegraliśmy, ale nic się nie stało. Ktoś nas skrzywdził, ale nic się nie stało. Ból jest niewygodny. Psuje atmosferę. Uczymy się tego od kołyski.
Ale się stało. I bolało. Mówmy o tym otwarcie.
Życzę ci, żebyś się dowiedziała, czy dałabyś radę.
“Mogłabym, gdybym chciała.” Powtarzamy to od lat. Mógłbym rzucić robotę. Mógłbym wyjechać. Mógłbym zacząć od nowa. Tryb warunkowy jest bezpieczny. Można się w nim schować na całe życie. Wielu tak robi, bo jeśli nic nie ryzykujesz, to nic nie tracisz.
Zaryzykujmy.
[m.in. o tym jak ruszyć będziemy mówić 29.12 na otwartym masterclassie twórców - szczegóły tutaj]
Życzę ci, żebyś napisał do kogoś, o kim właśnie pomyślałeś.
Wiem, jak to jest. Myślisz o kimś i mówisz sobie: napiszę. A potem nie piszesz. Bo nie wiesz, co napisać. Bo minęło za dużo czasu. Bo będzie dziwnie.
Będzie dziwnie. Napiszmy mimo to.
Życzę ci, żebyś zauważyła, kiedy ktoś próbuje. Nawet jeśli robi to źle.
Ktoś obok ciebie próbuje. Mówi nie to, co trzeba. Pomaga nie tak, jak trzeba. Zbliża się niezdarnie, niewłaściwymi słowami, w złym momencie. Łatwo to zignorować. Łatwo powiedzieć: Ty mnie w ogóle nie rozumiesz.
Ale próbuje. Doceńmy to, zanim przestanie.
Życzę ci, żebyś zjadł ostatni kawałek. Bez pytania, czy ktoś chce.
“Ktoś chce ostatni kawałek?” - to nie jest uprzejmość. To unikanie. Chcesz, ale nie możesz chcieć wprost. Musisz najpierw zaoferować innym, żeby móc wziąć z czystym sumieniem.
Weźmy z brudnym. Czasami.
Życzę ci, żebyś nie sprawdziła, czy zamknęłaś drzwi. I miała rację.
Zrobiłaś, ale czy na pewno? Wracasz. Szarpiesz klamkę. Zamknięte. Oczywiście, że zamknięte. A jutro znowu wrócisz, żeby sprawdzić. Bo nie chodzi o drzwi. Chodzi o to, że nie wierzysz, że zrobiłaś to, co zrobiłaś.
Uwierz.
Życzę ci kogoś, kto na “idziemy do kina?” pyta o godzinę, nie o film.
Kiedyś miałem więcej takich osób. Teraz muszę przekonywać, uzasadniać, sprzedawać pomysł. “Dobry film?”, “Kto jeszcze idzie?”, “A może lepiej w weekend?”.
Tęsknię za “o której?”.
Życzę ci, żebyś przerwała coś, co ciągnie się za długo.
Związki, projekty, rozmowy, nawyki. Ciągniemy je, bo przerwanie to przyznanie się do pomyłki. Bo kto przerywa, ten się poddał. Więc ciągniemy. Miesiącami. Latami. Rzeczy, które dawno powinny się skończyć.
Skończmy z tym.
Życzę ci, żebyś nie zabierał laptopa “na wszelki wypadek.”.
Laptop w torbie to praca, która jeszcze się nie wydarzyła, ale już ciąży. Już produkuje poczucie winy. Nawet zamknięty, nawet nieotworzony. I to wystarczy, żeby nie odpocząć.
Dopuśćmy do wypadku.
Życzę ci, żebyś nie odkładała na później czegoś, co zajmie dwie minuty.
Dwie minuty teraz to dwie minuty. Dwie minuty jutro to dwie minuty plus poczucie winy, plus wymówki, plus lista, plus tydzień myślenia, że powinienem był to zrobić. Każda rzecz zajęłaby mniej czasu niż myślenie o niej. Ale myślenie jest łatwiejsze niż robienie. Przynajmniej tak nam się wydaje.
I mamy rację - wydaje nam się.
Życzę ci odwagi, żeby powiedzieć “nie wiem” ludziom, którzy oczekują, że wiesz.
Facet musi wiedzieć. Musi znać. Drogę, odpowiedź, co jest nie tak z samochodem. Więc błądzimy po mieście zamiast zapytać. Naprawiam kran, żeby potem wezwać hydraulika. Odpowiadamy na pytania, na które nie znamy odpowiedzi. Bo facet wie. Facet musi wiedzieć.
Nie musi.
Życzę ci, żebyś odkryła, że ta rzecz, której się boisz, jest znacznie mniejsza, niż cień, który rzuca.
Większość potworów w moim życiu miała pięć centymetrów. Ale z daleka wyglądały na dwa metry. Bo nie patrzyłem. Bo odwracałem wzrok. Wystarczyło podejść.
Zrób ten krok.
Życzę ci rozmówców, którzy słuchają z zamiarem zrozumienia. I żebyś był jednym z nich.
Siedzę przy stole i kiwam głową jak ten plastikowy piesek na desce rozdzielczej. Mhm. Mhm. A w środku układam własne zdanie, bo moje jest ważniejsze, bo ja wiem lepiej, bo cisza jest niewygodna i trzeba ją zapchać sobą.
Zapchajmy ją kimś innym.
Życzę ci, żeby te życzenia się spełniły. Przynajmniej te, które coś w tobie ruszyły.
A żeby było łatwiej zacząć: życzę ci, żebyś przestała czytać w połowie ostatniego zdania. Jeśli to zrobisz, jedno się już spełni. Tyle ode mnie. Teraz Ty.
Życzę ci, żeby












Życzę sobie więcej takich tekstów. Czytasz w myślach, mentalisto 🙃 Dziękuję!
Takiej porcji pozytywnych emocji, podanych lekko i szczerze naprawdę dawno nie słyszałem, czytałem. Pozostaje napisać: Wzajemnie, też ci życzę 💥